Logo Nasze Ślady

Piotr
ŁADOMIRSKI

W latach 1968 do 2003 był belgijskim dyplomatą. Reprezentował Belgię w Bangladeszu, Nigerii i Brazylii. Był ambasadorem w Libanie, na Cyprze oraz w Portugalii. Od 2003 roku jest niezależnym konsultantem ds. Inwestycji zagranicznych w Europie Środkowej i Wschodniej.


Dzieciństwo
“Miałem osiem miesięcy jak zaczęła się wojna, pojechaliśmy na wschód”

Koniec wojny
“Losy ojca - Niemcy wysłali go do Normandii z innymi więźniami zęby budował umocnienia; udało mu się stamtąd uciec, przyłączył się do resistance; mój ojciec mówił pięcioma językami, gdy na kontynencie wylądowali Brytyjczycy został ich oficerem licznikowym; następnie trafił do brygady gen. Maczka; dostał fałszywy paszport od Brytyjczyków, w ten sposób mogli pojechać bezpiecznie do Polski.”

Po wojnie
“Tutaj było dużo Polaków, ojciec prowadził firmę handlowa; nie za bardzo mu poszło, zamówił 50 koni, zostały wysłane statkiem, który niestety utonął, przewoź był nieubezpieczony; po wojnie były duże cła, państwowy protekcjonizm; zajął się importem maszyn do szycia, wtedy były one bardzo popularne, bo kobiety szyły; było w Belgii duże bezrobocie, musiało minąć jeszcze 10 lat, aby wrócić do stanu sprzed wojny; byliśmy dipisami, displaced persons, bez krajowcami.”

Nacjonalizm
“Belgia to nie jest kraj, gdzie czynnik etniczny jest bardzo ważny; kraj nie jest zbudowany na tej koncepcji; problemem jest podział językowy i kulturalny; nie ma tu nacjonalizmu; jak byłem ambasadorem w Republice Beninu (Afryka), obserwowałem, że młodzież stamtąd jeździła do Polski na stypendia; w pewnym momencie oni zrezygnowali z tych wyjazdów, bo byli tam złe traktowani.”

Kariera
“Studiowałem socjologie i prawo europejskie potem nie bardzo wiedziałem co będę robił, przemysł handel specjalnie mnie nie interesowały; po studiach przez 6 miesięcy pracowałem jako praktykant w Komisji Europejskiej proponowano mi żebym został, ale ja się przestraszyłem, to już wtedy była wielka maszyna administracyjna, w której człowiek czuje się jak śrubka; odpowiedziałem na egzamin organizowany przez belgijski MSZ, tak zostałem dyplomatą. Traci się dużo czasu na przyjęcia, spotkania a nie ma się czasu na pogłębienie wiedzy o danych kraju. Traktuje się sprawy powierzchownie. ”

Polacy w UE
“W Polsce było bardzo trudno dostosować się do metod pracy instytucji UE. Polski personel dyplomatyczny nie był przygotowany do pracy tu. Polska nie miała tradycji dyplomatycznej, cóż tylko 20 lat niepodległości. W pewnym momencie jednak pojawili się w Brukseli ambasadorowie bardzo wysokiego gatunku, np. Krzeczunowicz, Tombiński, Prawda. Glos Polski zaczął być traktowany poważnie. ”