Logo Nasze Ślady

Zofia
WISŁOCKA

Dyrygent należący do stowarzyszenia “Femmes Maestros”, profesor fortepianu, twórca i dyrygent orkiestry smyczkowej “I Musici Brucellencis”, dyrygent orkiestry studenckiej ULB, promotor polskiej muzyki.

Kobieta o niezwykłej sile, poczuciu humoru i talencie. Kobieta dyrygent nie istnieje dla mężczyzn. To społeczno – kulturowe uwarunkowanie, mówi. Trudno się przebić. Między innymi dlatego założyła własną orkiestrę. Laureatka wielu konkursów – kobieta roku 2004 (Bruksela), laureatka nagrody Polak Roku w roku 2007 w kategorii kultura.


Chór i języki obce
“Uczę ich tak zwanych podstaw. Nie ma wieku. Jest to bardzo ciekawe, że chce im się przychodzić po całym tygodniu. Chcą czegoś innego i wybrali śpiew. A śpiew jest najtrudniejszym instrumentem. Uważam, że chór polski powinien śpiewać rzeczy polskie. Jest taki program, że nam wystarczy na … życie całe. (…) Każdy język ma swoją melodię. Jeśli będzie Pan śpiewał po angielsku nie rozumiejąc o czym się śpiewa, to nikt niczego nie zrozumie.”

Kobieta dyrygent musi się przebić
“Kobieta może wygrać konkurs, może mieć najlepsze ucho świata, może znakomicie próbować, może mieć koncerty, ale żeby zaangażować ją jako dyrygenta na stałą gażę? Dlaczego założyłam orkiestrę?, dlatego właśnie, że mnie nikt nie angażował. Nie to że musze być dyrektor, nie, ale od kogoś coś zależy.”
Początek i przełom
“Polka, sama, z 20 dolarami w kieszeni. Poszłam na kawę i to się skończyło bardzo szybko. Trzeba było zarabiać. Pisałam nutki, dla opery, dla radia i od początku uczyłam się dyrygentury żeby wejść w środowisko. (…) Z moim angielskim za daleko nie zajechałam. Po rosyjsku mówiłam bo byli muzycy w konserwatorium mówiący w tym języku. I mój profesor powiedział mi, jak masz okazję dyrygowania jakąś orkiestrą to jest najlepsza lekcja. Miałam możność dyrygowania orkiestrą na uniwersytecie Libre de Bruxelles, to jest już 27 lat temu i tak się zaczęło.”
Praca codzienna
“Dużo pracuję. Daję zajęcia z muzyki w akademiach muzycznych. Ranki są do załatwiania różnych spotkań, koncertów. Popołudniu trzeba brać samochód i jechać na zajęcia, trwa to do 7 czy 8 wieczorem a później są próby z orkiestrą albo z chórem. Dzień zaczyna się około 10 a kończy o 11 wieczorem.”
Próby i belgijski paszport
“Jest w nas coś, we mnie i w wielu innych, którzy wyjeżdżaliśmy z kraju, że inni są lepsi. To nieprawda. (…) Mamy znakomicie zorganizowane szkolnictwo, kultura jest na bardzo wysokim poziomie. (…) Sytuacja emigranta jest zawsze bardzo trudna. Człowiek się zastanawia czy dobrze zrozumiał, czy został dobrze zrozumiany. (…) Trzasnęła m drzwiami i wyszłam. Wsiadłam w pociąg i zaczęłam płakać. Pomyślałam, wracam do domu. Jakiego domu? Tu się oczywiście jeszcze bardziej roztkliwiłam nad sobą. I wtedy zakiełkowała mi myśl. Wracam do domu i to jest Belgia. I poprosiłam o naturaizacją.”
Wymiana spojrzeń w centrum Europy
“Kiedyś zamykano drzwi przed cudzoziemcem, teraz te drzwi się otwiera. Belg stał się otwarty, nawet jakby o sobie zapomina. Może to jest cecha narodów które się otaczają innymi, które są związane z innymi. Wybrałam Belgię i nie żałuję tego, że żyję tutaj. Bruksela jest centrum Europy, panuje tu specyficzna mentalność i jest to specyficzne życie.”